Tuesday, 21 December 2010

Faszyzm w Alternatiff

Kilka lat temu bedac w dosc nieciekawej finansowej sytuacji gwaltownie poszukiwalem pracy. Z wyksztalcenia jestem socjoterapeuta. Znajomi mogli mi zaoferowac jedynie malowanie mieszkania lub noszenie kamieni w ogrodku. To byla ostatecznosc.
Po dlugich poszukiwaniach udalo sie znalezc prace w zawodzie.
Klub Alternatiff miescil sie na starowce w Warszawie. Jest tam chyba do dzisiaj.
Cuchnaca plesnia I dymem tytoniowym duza piwnica czyli klub z mala kanciapka dla kadry.
Szefowa okazala sie moja kolezanka jeszcze ze studiow w Instytucie Profilaktyki I Resocjalizacji. Kiedys byla ladna. Jednak jej glupota I chorobliwa gadatliwosc zawsze kazala trzymac sie od niej z daleka.
Po latach spotkalismy sie znowu.
Reszta “kadry” to jej partner z nieustajaco cmiaca sie faja, ktory robil za kierowce, dwojka studentow psychologii,pielegniarka i dwojka zresocjalizowanych meneli
Byla alkocholiczka o dobrym sercu I byly narkoman od Kotanskiego.
Stosunki w kadrze prawdziwie feudalne. Kiedy wchodzila szefowa wszyscy na wyprzodki nadskakiwali jej I kadzili. Studenci wkrotce odeszli za to dolaczyl kolejny zresocjalizowany cpun z Monaru
Pierwszym poleceniem bylo “ Rob zakupy domowe na rachunki firmy I kwity oddawaj do ksiegowania” Nigdy tego nie wykonalem.

Wychowankowie klubu to z 50 nastolatkow przychodzacych na stale I drugie tyle od czsu do czasu .Oficjalnie bycie w klubie polegalo na piciu herbaty grze w bilard , w pin ponga I paleniu papierosow. Palic mozna bylo w kacie zwanym palarnia I tylko tym ktorzy skonczyli 18 lat. Ale smrod byl wszedzie. Nie bylo jednak mozliwe zakazac calkowicie palenia bo “kadra” palila.
Za bezprawne palenie/ponizej 18/ wyrzucano z klubu.
Oczywiscie nie wolno tez bylo pic alkocholu I brac narkotykow.
Dopiero po kilku miesiacach dotarlo do mnie ze cala kadra jest nawalona psychotropami. Pielegniarka pracujaca tam kilka lat regularnie dostarczala szefowej lewe recepty na psychotropy. Gdy przestala to robic wyrzucono ja z pracy.

Wiekszosc dziewczat w klubie byla zabiedzona I skromnie ubrana. Przyjezdzaly z malych podwarszawskich miejscowosci. Pogladow nie mialy zadnych.
Meska czesc wychowankow ubrana byla glownie na czarno. Z grubsza byly to trzy grupy
Faszysci , satanisci I kibice Legii. Oni faktycznie rzadzili klubem.







Od rana do wieczora z kiepskiego magnetofonu brzmialy piosenki grupy “Honor”
Rudolf Hess naszym bohaterem jest
NSDAP ponad wszystko
Nasza biala rasa opanuje caly swiat.
I inne tym podobne bzdury to staly lightmotiv tych utworow.
Kadrze to nie przeszkadzalo. Faktem jest ze nie latwo bylo zrozumiec slowa I tresci w tym ponurym charkocie.
Wiekszosc kadry nie miala pojecia kim byl Hess I co znaczylo NSDAP.

Faktycznie respektowano zakaz posiadania broni.
Codzienie w skrzyni mieszczacej sie w kanciapie ladowaly noze,bagnety,lancuchy z ciezkimi klodkami, widelce,palki,prety itd.
Oddawano je wieczorem przy wyjsciu
Na poczatku gdy zaczalem tam pracowac klubem rzadzil Behemot. Wysoki, usmiechniety,inteligentny blondyn. Elegancko ubrany I bardzo pewny siebie. Ale wkroce potem dostal nozem w serce przezyl i przestal sie pokazywac. Slyszalem ze byla to zemsta
“msciciela punkow” za skatowanie I obsikanie jakiegos dzieciaka.
Po Behemocie wladze przejal Azazel.
Kurdupel o wyraznie semickich rysach. Dlugie czarne wlosy zwiazane w konski ogon. Zrosniete nad oczami geste czarne brwi Czarna koszula czarne spodnie ,czarne glany.
Ulubiona rozrywka bylo dla niego granie w klubie w pilke nozna. Trzech czterech kolesi razem z nim walilo ciezka pilka podajac ja do siebie I z satysfakcja patrzac na chowajace sie po kontach dziewczynki.
Zakazalem puszczania grupy “Honor “ w mojej obecnosci z uwagi na odruchy wymiotne
Z przerazeniem stwierdzilem ze reszta kadry kompletnie sie tym nie interesuje..

Kiedy zabronilem gry w noge na scianach klubu I w komputerze pojawily sie napisy.
W naszym klubie pojawil sie zyd. Wszyscy zydzi do Auchwitz.
Kilku “zyczliwych” wychowankow donioslo mi ze wydano na mnie wyrok I zebym lepiej przestal tu pracowac

Poruszylem temat na spotkaniu z naszym superviserem ktorym okzal sie Samson.
Byl wtedy jeszcze na swieczniku. Gwiazda TV. Uznany ekspert
Tak jak reszta kadry on tez nie widzial problemu.
“Czy ty jestes zydem “ spytal - sugerujac ze problem tkwi we mnie.
" Nie - jestem gojem "- odpowiedzialem. Samson sie zamyslil i nic juz nie powiedzial
Na tym sprawa sie skonczyla.Pomocy nie otrzymalem zadnej.

Do pracy w klubie zaczalem przychodzic z poteznym wilczurem alzackim.
Budzil zainteresowanie. Ziewajac obnazal garnitur poteznych klow.
Na pytanie – Co lubi jesc ? odpowiadalem – Faszystow na sniadanie.




Jak juz wspomnialem glowna rozrywka w klubie byla gra w bilard.
Bilard byl maly ,dziadowski, kije obgryzione, sukno poszarpane , kule obtluczone
Ale byl I wszyscy chcieli grac.

Zasada obowiazywala prosta. Przy stole zostaje zwyciezsca Kto przegral idzie na koniec kolejki. Reszta kibicuje.
Godzinami wiec gralem w bilard z coraz to nowym zawodnikiem
Wyglaszalem przy okazji swe poglady o zyciu i problemach w klubie
Najpierw poddalem pod rozwage kwestie Czy dobry kibic Legii /polskiego wojskowego klubu/ moze byc zwolennikiem Hitlera
Zastanawialem sie tez na glos czy prawdziwy faszysta moze sie nazwac zydowskim imieniem a Azazel to przeciez imie zydowskiego demona

Tradycja klubu bylo ze od czsu do czasu .dziewczeta zapraszaly jakiegos spotkanego po drodze punka I zabawialy . Klub zamykano zwykle o 8-9 wieczorem. Wtedy za punkiem wychodzila grupa “wojownikow” I w odludnym miejscu tlukla go bezlitosnie.


Gdy akcje Azazela zaczely spadac zdecydowal sie na atak frontalny. Nie czekal na wieczor. Wraz z 2 kumplami napadl na “Smiecia” w srodku dnia. Pobili ga na podworku pod klubem. Azazel zabral mu kurtke I gonil przez stare miasto . Ale goniony tym razem zachowal sie niekonwencjonalnie. Nie uciekl tylko pobiegl na policje I opowiedzial co sie stalo.
Policjanci nie mieli duzo pracy. Azazel sam wbiegl w rece gliniarzy. Dostal pare pal
Posikal sie I wydal kolegow . . W klubie byl skonczony. Dostal wyrok sadowy.
Pamietam rozpacz w glosie jego matki To nie mozliwe zeby moj synek napadal I bil kogos. Byla sprzataczka I wychowywala go samotnie.w bardzo ciezkich warunkach materialnych.

Wiekszosc w klubie to dzieci z bardzo biednych rodzin.
Glowna atrakcja dnia byla bezplatna chinska zupka I kajzerka.
Organizowalem wycieczki i wyklady.Chodzilismy do kina i do teatru.
Pamietam swa dume gdy po roku ciezkiej pracy z klubu zniknela ostatnia czarna koszula.
Bylo radosnie kolorowo. Brzmiala muzyka reage.
Dziewczynki przyniosly do dekoracji liscie kasztanowca.
To kryptopromocja marihuany – twarz szefowej wykrecal grymas zlosci.
Grajac w bilard udalem ze jej nie widze.
Potem jednak bylo zebranie kadry . Musimy zaczac bardziej oszczedzac w tym miesiacu nie bedzie dozywiania – oswiadczyla.
A ja wiedzac ze gmina srodmiescie przyznala na dozywianie 800 zl zaprotestowalem.
Dostaliscie 800 to moglibyscie chociaz 300 zlotych zostawic stwierdzilem na glos.
Nagle jasne sie stalo dlaczego mialem robic prywatne zakupy na rachunek klubu
Bylem wsciekly, praca z glodnymi dziecmi nie miala kompletnie sensu.
To byl poczatek mojego konca. Rozpoczela sie nagonka .
Rozstalismy sie za obopolnym porozumieniem stron.






.

No comments: